Świat w którym nie ma żadnych zasad. Gdzie siłę argumentów zastępuje argument siły. W którym zdrady, oszustwa i największe zbrodnie są najprostszą receptą na zdobycie władzy. Tak wyglądały Włochy w czasach Machiavellego. A pod wieloma względami również współczesny biznes.
Machiavelli żył na początku XVI wieku, kiedy Italia rozbita była na wiele samodzielnych, ciągle walczących ze sobą państewek. Bardzo nie odpowiadał mu taki stan rzeczy i pragnął zjednoczenia kraju. Jednak widział, że wbrew przekonaniom pięknoduchów stosowanie się do ścisłych reguł moralnych wcale nie oznacza, że wszystko się dobrze skończy. Nierzadko jest wprost przeciwnie.
Zdaniem włoskiego myśliciela całym światem rządzą dwie siły. Jedna z nich to fortuna – naturalny bieg wydarzeń na jaki człowiek nie ma wpływu. Druga zaś to virtu – umiejętności i wiedza samego człowieka, który zna prawa natury, związki przyczynowo-skutkowe i potrafi w zgodzie z nimi postępować. Nie etyka, lecz właśnie ta wiedza pozwala odnosić sukcesy i przetrwać w pełnym niebezpieczeństw świecie.
Diagnoza filozofa świetnie pasuje również do biznesu. Tu również należy odróżnić tych, którzy postępują etycznie i zgodnie z prawem od tych, którzy odnoszą sukcesy.
Wbrew pozorom nie był jednak Machiavelli amoralny. Wiedział, że zbrodnia jest zbrodnią niezależnie od okoliczności, ale czasami jest niezbędna dla uniknięcia jeszcze większego zła. Naprawdę byłoby dobrze, gdyby każdy władca był hojny – ale wtedy musiałby podnieść podatki do poziomu, który wywołałby zamieszki.
Podobnie w biznesie czasami spotykamy się z sytuacjami, gdzie musimy wybierać między dwoma rozwiązaniami bez wyjścia. Czy można zwolnić kilku pracowników w trudnej sytuacji materialnej by uciąć koszty i uratować firmę przed upadkiem? Niezależnie co wybierzemy, ktoś ucierpi. Ale włoski myśliciel ani przez sekundę by się nie wahał – jeżeli chcemy przetrwać na rynku, musimy umieć poświęcać partykularne interesy.
Fraza “cel uświęca środki” najlepiej streszcza jego filozofię. Aby zrobić coś dobrego często trzeba chwytać się ciosów poniżej pasa.
Machiavelli jednak uważał, że przydatne jest wiedzieć, co uważa się za sprawiedliwe rządzenie. Skuteczny władca bowiem nie powinien przykładać do zasad etycznych zbyt wielkiej wagi, musi jednak zdawać sobie sprawę, że inni się z nimi liczą. Czym innym jest być sprawiedliwym, a czym innym za sprawiedliwego uchodzić.
Wiele korporacji chwali się różnego rodzaju działaniami społecznymi, fundacjami które wspierają, akcjami, którym udzielają patronatu. Czy naprawdę robią to z poczucia misji? A kogo to obchodzi! Grunt, że jest to skuteczna forma marketingu i przyciąga klientów.
Filozof w przeciwieństwie do większości poprzedników nie był zainteresowany abstrakcyjnymi ideami, dla niego liczyły się tylko fakty. “Dobry produkt” to produkt który się dobrze sprzedaje. “Dobra firma” to firma która generuje wysokie zyski. “Dobry pracownik” to skuteczny pracownik.
Warto zauważyć, że te uwagi odnoszą się również do samej filozofii Machiavellego. Może się ona wydawać okrutna i brutalna. Możemy ludzi, którzy się nią kierują uznać za wypranych z uczuć tyranów. Ale taka postawa to obrażanie się na rzeczywistość. Wszyscy chcielibyśmy, żeby na świecie nie było ludzi dążących do dominacji nad innymi za wszelką cenę, przedmiotowo traktujących wszelkie zasady moralne i gotowych popełnić największą zbrodnię w imię własnego sukcesu.
Ale tacy ludzie są. Także wśród naszej konkurencji.