Start-upem nazywamy najczęściej niewielkie przedsiębiorstwo lub czasową organizację, będącą przeważnie dopiero w fazie rozwoju, która prężnie poszukuje nowych rozwiązań, głównie w sektorze IT i nowych technologii. Start-up to także sam pomysł na biznes, pewna idea, która, jeśli jest oczywiście wystarczająco dobra i obiecująca ma szansę na realizację – chociażby dzięki wsparciu aniołów biznesu. Start-up nierzadko przekształca się w firmę prowadzoną przez młodych, pełnych zapału ludzi, którzy zdają się wyznawać zasadę wprost z Poranku kojota „Jeżeli czegoś nie da się zrobić, potrzebny jest ktoś, kto o tym nie wie – przyjdzie i to zrobi.”
XXI wiek jest wymagający także a może nawet przede wszystkim dla przedsiębiorców. Potrzeby konsumentów ciągle się zmieniają, już od dawna nie wystarczy tradycyjna reklama w „starych” mediach. W zasadzie na każdym kroku spotykamy się z rosnącymi wymaganiami przy jednocześnie dużej konkurencyjności. Start-up często pełni funkcję pewnego eksperymentu, ponieważ tak naprawdę nigdy nie można jasno i bezsprzecznie przyjąć, że wszystkie pierwotne założenia biznes planu sprawdzą się w stu procentach i osiągniemy spektakularny sukces. Istnieje jednak kilka elementów, które przynajmniej w pewnym stopniu wyjaśniają ich sukces i dobrze wróżą na przyszłość. O czym mowa?
Okres próbny dostępny na wyciągnięcie ręki
Takie podejście powoli staje się już standardem. Podstawą funkcjonowania nadal musi być wysokiej jakości produkt. O ile ciekawa i dobrze przemyślana reklama faktycznie może się przydać, to jednak nic nie zastąpi dobrej jakości oferowanych usług. Powszechne stały się już 30 dniowe okresy testowe, gdzie użytkownik zupełnie za darmo może przetestować podstawowe funkcjonalności danej usługi. Nic tak nie przekonuje do zakupu jak pozytywne własne doświadczenia. Jeśli produkt się sprawdzi, klient sam do nas wróci.
Elastyczność? Żaden problem!
Indywidualne podejście. Każdy marketer już o nim słyszał. Jednak jak w praktyce miałoby ono wyglądać? Elastyczność rozumiana jest tutaj jako brak z góry narzuconych ograniczeń. Zarówno w bezpośrednim kontakcie z potencjalnym klientem, jak i w późniejszym etapie, chociażby po fazie testowania, kiedy chcielibyśmy zatrzymać go dla siebie. Elastyczność równie często będzie oznaczać wychodzenie na przeciw specyficznym oczekiwaniom. Przykładowo – przyjmijmy, że potencjalny kontrahent wykorzystał swój 30-dniowy darmowy trial, a po upływie tego czasu nalega na przedłużenie okresu testowego. To właśnie odpowiedni moment na zastosowanie w praktyce owego indywidualnego podejścia. Jasne, że moglibyśmy odmówić, w końcu takie były zasady. Jednakże należy wziąć poprawkę na tzw. czynnik ludzki. Powodów tutaj może być multum – choroba, natłok innych obowiązków, brak przełożonego albo nieoczekiwane urlopy. Dobrą praktyką będzie właśnie wspomniane elastyczne podejście do tematu, kontakt z potencjalnym klientem, rzeczowa rozmowa i przedłużenie okresu testowego.
Wspólna idea + rozwiązanie problemu
Nadrzędną ideą chyba każdego start-up’u jest ogół działań zmierzających do rozwiązania jakiegoś problemu. Problemu działu marketingu, działu IT, a może działu handlowego. Ten wspólny problem jest w pewnym sensie motorem napędowym do działania. Jeśli choćby niewielki odsetek osób ma kłopot z jakimś elementem swojej pracy, brakuje mu na rynku rozwiązania ułatwiającego lub niwelującego problem, to jest to sygnał, że istnieje potrzeba do stworzenie czegoś nowego. Czegoś, co w znaczący sposób ułatwi pracę, odciąży lub po prostu umili daną czynność. W ten naturalny sposób powstaje też grono osób skupionych wokół pewnej idei, są to entuzjaści danego tematu i osoby nastawione proaktywnie. A stąd już niedaleka droga do wdrożenia pomysłu w życie.
Więcej na temat start-upów i tego, kiedy potrzebują one systemu klasy Marketing Automation pisaliśmy także tutaj.