Podczas gdy 29% startupów cierpi na brak funduszy, 19% okazuje się gorsze od konkurencji, a 14% ma fatalny marketing, pojawia się potrzeba tajemniczo brzmiącego Growth Hackingu.
Definicja
Jeżeli kiedykolwiek zastanawiałeś się nad sposobami, dzięki którym szybko powiększyłbyś swoje grono odbiorców, nie ma mowy, że nie słyszałeś o Growth Hackingu. Dla tych, którzy jednak przespali najnowsze trendy marketingowe, termin ten może brzmieć nieco podejrzanie, groźnie, a co gorsza – nielegalnie.
„Hacking” to przecież słowo, któremu bardzo blisko do „haker”, a jak wiadomo, hakerzy to te tajemnicze, zakapturzone postacie w amerykańskich filmach, którzy do obsługi komputerów używają czarnej magii i nadludzkiej szybkości pisania na klawiaturze, prawda? Niekoniecznie! Termin „Growth Hacking” odnosi się do niczego więcej jak ogromu możliwości, dzięki którym twoja firma odniesie sukces.
Neil Patel objaśnia pojęcie Growth Hackera jako kogoś, kto używa: „analityki oraz niedrogich, kreatywnych i innowacyjnych sposobów, aby wykładniczo zwiększyć bazę klientów swojej firmy.” Niektórzy nazywają Growth Hacking najlepszym sposobem na rozwój biznesu, a inni mianują go przyszłością marketingu. Jednak w miarę jak czytelnik zagłębia się w treści z tym związane, okazuje się, że jedna definicja nie jest w stanie objąć całego tematu.
No dobrze, ale o co w tym wszystkim chodzi?
Growth Hacking jest relatywnie nowym pojęciem na marketingowym horyzoncie, ale skracając go do najprostszej możliwej definicji, powiedzielibyśmy, że jest to proces składający się z działań w oparciu o dane i eksperymentach na tychże danych. Opis ten może nadal wydawać się enigmatyczny, więc pozwólcie, że przeformułujemy go na coś bardziej przyziemnego.
Growth Hacker to ktoś, kto nieustannie korzysta z danych – w sensie technologii i automatyzacji – do których może następnie zastosować strategie marketingowe i psychologiczne, aby przeprowadzić serię eksperymentów wiodących ostatecznie do odkrycia ukrytego skarbu – Growth Hacku.
Jak to się różni od zwykłego marketingu?
Odpowiadamy: prawie wcale. Growth Hacking jest rozpatrywany w ramach marketingu, jako jego podzbiór. Patrząc na to z szerszej perspektywy – marketing polega na zwiększaniu sprzedaży poprzez generowanie leadów, digital marketing to praktycznie to samo, ale wykonywane online, natomiast Growth Hacking czerpie korzyści z obu powyższych, z tą różnicą, że używa bardziej intuicyjnych, a może nawet ekscentrycznych rozwiązań, z dużym naciskiem na analizę danych. Sean Ellis – twórca terminu, zdefiniował Growth Hackera jako „a person whose true north is growth”.
Istnieje jednak kilka istotnych rozbieżności pomiędzy marketingiem a Growth Hackingiem.
Różnice
Na początek – Growth Hackerzy działają w przyszłości. No dobrze, być może teraz zabrzmiało to, jakby faktycznie mieli oni do czynienia z czarną magią więc zmieńmy to stwierdzenie na – działają NA KORZYŚĆ przyszłości. Skupiają się głównie na dalszych możliwościach rozwoju, a nie na bieżących, codziennych, jak to robią marketerzy. Pozwala to na rzeczywiste przewidywanie (w oparciu o odpowiednie dane) trendów, które następnie można wykorzystać na korzyść biznesu.
W odniesieniu do Lejka Sprzedażowego – wspomniani „hakerzy” wykorzystują całe jego spektrum, w tym Retencję i Polecenia, podczas gdy większość marketerów pozostaje w obszarze Świadomości i Pozyskiwania.
Więcej nie zawsze znaczy lepiej – podczas gdy marketerzy skupiają się na większych i dłuższych projektach, rolą Growth Hackera jest ograniczenie się do przeprowadzania szybkich, sprawnych testów. Pozwala to na niemal natychmiastowe stwierdzenie, czy testowany produkt, przynosi efekty, czy nie. Jeżeli nie – sprawa jest prosta, należy od razu zacząć testować zupełnie inny proces.
Istnieją również wspomniane już różnice, takie jak wykorzystanie umiejętności technicznych i specyfika pracy oparta na danych.
W porządku, wiedząc to wszystko, gdzie możemy spodziewać się Growth Hackerów?
Albo wzniesiesz się wysoko, albo spadniesz bardzo szybko
Może brzmi to nieco drastycznie, ale czy cały marketing nie jest taki? Rzecz w tym, że mówimy nie tylko o przedsiębiorstwach, które chcą od czasu do czasu zwiększyć swoje przychody. Mówimy tu o startupach, których pierwsze miesiące funkcjonowania mogą zadecydować o ich przetrwaniu lub upadku. Właśnie po to został stworzony Growth Hacking.
Bądźmy szczerzy, założenie firmy od podstaw nie jest łatwe. Szacuje się, że 90% nowych firm ponosi dotkliwe porażki z powodu słabych wyników na wczesnym etapie działalności. CB Insights podaje, 29% startupów cierpi na brak funduszy, 19% okazuje się gorsze od konkurencji, a 14% ma fatalny marketing. Stawiamy na to, że żaden z nich nie miał Growth Hackera.
Startupy są zagrożone szybkim wypaleniem i to szybki wzrost może zapewnić im utrzymanie swojej pozycji na rynku. Ten wzrost, o którym mówimy, zapewnia siłę finansową, pozwala na udany marketing i daje startupowi możliwość rozwoju.
Aby zapewnić szybki wzrost swojej firmy, musisz wiedzieć, jak poszerzyć bazę klientów i dochody w naprawdę krótkim czasie. W tym celu należy zapoznać się z pewnym zestawem umiejętności, który jest niezbędny dla Growth Hackera.
Umiejętności
Nie jest do tego potrzebny certyfikat z Hogwartu, ale na pewno umiejętności czarodziejskie będą mile widziane. Growth Hakcer z prawdziwego zdarzenia będzie proponować strategie działające na korzyść budowania bliskich relacji z klientami już od pierwszych dni działania twojej firmy. Klienci emocjonalnie związani z marką będą chętniej wracać po kolejne produkty, a twój startup dostanie zastrzyku energii już na początku drogi. Solidny profil takiego specjalisty-czarodzieja powinien zawierać:
- Doświadczenie w marketingu produktowym i retencji użytkowników
- Idealna byłaby zdolność jasnowidzenia, ale znajomość zasad psychologii i wzorców zachowań również powinna wystarczyć
- Doświadczenie w pracy z całym zakresem lejka sprzedażowego
- Świetne umiejętności analityczne
- Doświadczenie w pracy z technologiami marketingowymi
Kiedy powinieneś rozważyć wprowadzenie Growth Hackingu?
Analizując, kim są Growth Hackerzy i dlaczego mogą być użyteczni gdy próbujesz zbudować imperium (lub po prostu dobrze prosperującą firmę), powinieneś najpierw zdefiniować swoje priorytety.
- Jeśli jeszcze nie wiesz, czy profil twojego produktu pasuje do trendów panujących na rynku, w który celujesz – lepiej poczekaj. Zatrudnienie Growth Hackera bez jakiejkolwiek strategii może skończyć się pompowaniem pieniędzy w niepotrzebne kampanie, zanim samo zapotrzebowanie na to działanie zostanie potwierdzone.
- Jeśli natomiast nie masz wystarczających danych do analizy, Growth Hacking nie będzie tak skuteczny, jak byłby z dużą ich ilością.
- Jeśli jesteś spłukany, a twój budżet marketingowy nie istnieje, musisz pamiętać, że kanały akwizycyjne są dość drogie i na początku nie generują ROI, który mógłby cię zadowolić.
Podsumowanie
To fakt – Growth Hacking brzmi interesująco i w większości przypadków, odpowiednio wykorzystany, może równie interesująco zadziałać w obszarze twojego marketingu. Nawiązując do początku tego artykułu, nie jest to czarna magia – to po prostu zestaw umiejętności i wiedzy z połączenia pozornie niepowiązanych ze sobą dziedzin, które mają coraz więcej sensu, gdy zagłębimy się w temat. Strategie Growth Hackingowe, które zdecydujesz się zastosować, w dużej mierze zależą od tego, jaki rodzaj biznesu prowadzisz, jaka jest twoja obecna sytuacja i co masz nadzieję osiągnąć. Gdy twoje cele są jasne, a umysł wypełniają same dobre pomysły, twój startup będzie miał okazję rozwijać się z pomocą Growth Hackingu.