Już w niedzielę wielka gala rozdania Oscarów. Jednak zamiast obstawiać zwycięzców, postanowiliśmy spojrzeć na to wydarzenie z nieco innej perspektywy. Co Oscary oznaczają dla marketerów? Jaką mają publiczność? Czy wciąż mają tak fundamentalne znaczenie dla kultury, czy też w dobie digital marketingu i mediów społecznościowych powoli odchodzą do przeszłości?
Wygraj Zero Moment of Truth z Marketing Automation. Pobierz darmowego ebooka!
1. Największe widowisko
Oscary to nie tylko święto kina, ale i event o gigantycznym marketingowym potencjale. Skupia rekordową publiczność: 43 miliony w 2014r., w zeszłym roku liczba ta spadła nieoczekiwanie o 18%, do 37.3 mln (mowa jedynie o widzach z USA; źródło).
Taką widownię gromadzą jedynie wydarzenia sportowe (nawet finał Przyjaciół miał niższą oglądalność), w związku z czym ceremonię nazywa się czasem “damskim Super Bowl”.
2. Oscary nie kończą się po ceremonii
Na YouTube materiały związane z Oscarami są wyszukiwane 25 razy częściej w poniedziałek po ceremonii, a nie podczas samej gali.
3. Oscarowy multiscreening
Według badań Google’a, Oscary to idealne show na multiscreening: podczas oglądania ceremonii na bieżąco wyszukujemy na drugim ekranie (najczęśniej na smartfonie) informacji o zwyciężcach czy nominowanych. Większość wyszukań dotyczących aktualnie pokazywanych gwiazd pochodzi właśnie z urządzeń mobilnych (źródło).
4. Materiały How to
W związku z oscarową ceremonią nie szukamy jedynie informacji o aktorach czy filmach: w ostatnich latach wzrosła też popularność wyszukiwań typu ‘How to”. Chcemy móc zrobić sobie makijaż czy fryzurę jak gwiazda czerwonego dywanu, chętnie kupimy jej zegarek czy sukienkę (a raczej tańszy odpowiednik).
To doskonała okazja dla marek. Pokaż, jak przy pomocy Twoich produktów klient może poczuć się jak celebryta.
5. Kryzys Oscarów? Widownia się starzeje
Wielu obserwatorów pyta, czy rola Oscarów w cyfrowym świecie nie spada. Dziś już nominacja czy statuetka nie mają tak kluczowego znaczenia dla powodzenia filmu jak kilka lat temu. Filmowcy, szczególnie niezależni, znajdują inne kanały komunikacji ze swoją publicznością.
Szczególnie niepokojący jest fakt, że widownia gali składa się z coraz starszych ludzi. Mediana wieku widzów Oscarów wynosi 52,8 lat i systematycznie od lat wzrasta (źródło: MarketWatch). Próby uspołecznienia czy usieciowienia ceremonii wciąż nie przekonują młodych użytkowników. Czy ta nagroda będzie mieć jeszcze znaczenie dla wyborów kinowych millenialsów?
6. Marki zaangażowane
Oscary przyciągają ogromną widownię, a zatem i reklamodawców. Marki dwoją się i troją, by upchnąć w pobliżu czerwonego dywanu swoje produkty, jednak część z nich wykorzystuje tę okazję do przekazania ważniejszego komunikatu.
Tak zrobiła marka Dove, która chciała zwrócić uwagę na to, jak mówimy w mediach społecznościowych o wyglądzie innych (szczególnie kobiet). Z wielu komentarzy sączy się nienawiść czy frustracja. By zwrócić uwagę na problem, drużyna Dove wyłapywała hejterskie komentarze do Oscarowej gali i odpowiadała na nie – osobiście, pisanymi przez ludzi, nie automatycznymi tweetami.
7. Jak dać Leo Oscara, czyli marketing Zjawy
Kampania Zjawy od samego początku adresowana w tej samej mierze do widzów, co do członków Akademii. Jej podstawowy komunikat brzmiał: “To jest film, który w końcu przyniesie Leonardo upragnionego Oscara”. Drugą osią kampanii było podkreślanie ekstremalnych warunków, w jakich kręcono film. Innaritu w każdym wywiadzie konsekwentnie powtarzał, jaki wysiłek cała ekipa musiała włożyć w stworzenie dzieła. Używanie tylko naturalnego światła, kręcenie poniżej zera czy jedzenie surowej wątroby bizona to tylko niektóre z wyzwań, którym musieli stawić czoła.
Innymi słowy, kampania odbywała się pod dwoma hasłami: “Oscar dla Leo” i “Ekstremalne warunki”. W niedzielę trzymamy kciuki!
Komu kibicujecie w niedzielę? I czy w ogóle oglądacie ceremonię, czy też typy Akademii nie mają dla Was większego znaczenia?