USA: ziemia obiecana start-upów, doskonała gleba dla rozwoju przedsiębiorczości i kreatywności jednostki. Europejczycy spoglądają na Stany z zazdrością i tęsknotą, a nierzadko pakują do plecaka swój wypieszczony pomysł, by szukać szczęścia (i inwestorów) w Dolinie Krzemowej. Dlaczego tak często im nie wychodzi? Czemu świetne pomysły, kreatywne rozwiązania i nowatorskie projekty nie przekształcają się w ważnych biznesowych graczy na globalnym rynku? Odpowiada na to pytanie Arkadiusz Skuza w swojej nowej książce „Przedsiębiorczość zorganizowana”, pełnej praktycznych porad dla startupowców.
Pośród nich znajdziecie wykaz najczęstszych pomyłek, które kosztują masę pieniędzy, hamują rozwój i oddalają od upragnionego celu. Zobacz, czego się wystrzegać.
- Jedziesz do ZOO: czyli turystycznie. Masz pomysł i jedziesz do Stanów znaleźć inwestora. Z kim dokładnie masz się spotkać? Czy prześledziłeś historie jego inwestycji? Czy wiesz, jaką dokładnie korzyści możesz zaoferować? Wielu start-upowców jedzie do Stanów jak na zwiedzanie – spotykają się z różnymi ludźmi, bez ładu i składu, nie wiedząc, co chcą osiągnąć. To tylko strata pieniędzy.
- Nieprzygotowanie do rozmów. Czy przed rozmową z inwestorami masz przygotowane KPI, cele, kosztorys, biznesplan? Takie spotkanie wymaga dużo czasu, analiz, wysiłku całej ekipy, pociąga też koszty (związane np. z zatrudnieniem firmy doradczej). Przedstaw też korzyść dla inwestora: Twoja wizja nie wystarczy.
- Nie szanujesz innych. Aby Twój pomysł mógł się rozwinąć, potrzebujesz innych, szczególnie tych, którzy mogą Ci pomóc, osób, które przeszły podobną drogę, co Ty, konfrontowały się z takim problemem i znalazły rozwiązanie. Nie traktuj jednak ich eksperckiego doświadczenia jak czegoś, co możesz zostać za darmo. Płać za wiedzę: postaw obiad lub kawę, wynajmij firmę doradczą.
- Zwlekasz z ogłoszeniem dzieła światu. Faza pracy na gotowym prototypie i testowania jest najbardziej płodna. Często demonizujemy ten proces (że klienci zaleją nas krytycyzmem, że inwestorzy się obrażą, że się ośmieszymy). Pod płaszczykiem perfekcjonizmu skrywamy lęk. Ale to właśnie feedback od realnych użytkowników pozwoli Ci stworzyć dobry produkt, który potem pokochają klienci. Nie wierz w to, że sam ze swoim zespołem doznasz objawienia i pokażesz publiczności idealne dzieło. Nie – doskonałość powstaje w toku interakcji z rzeczywistymi użytkownikami, testów, recenzji.
- Nie jesteś sprzedawcą: mówisz sobie, że jesteś tylko inżynierem, programistą, projektantem. Nie, ja nie sprzedaję. Nie, ja będę miał od tego ludzi, jak już znajdę kasę. Takie założenie to błąd. Jesteś sprzedawcą: musisz sprzedać komuś swój pomysł, co wymaga nieco innego nastawienia. Da się tego nauczyć.
- Sarkasz na publiczne pieniądze i dofinansowania. Skuza podkreśla, że w USA strategia finansowania i tradycja przedsiębiorczości jest inna, skupiona bardziej na kapitale prywatnym, zaś w Europie istnieje więcej możliwości finansowania publicznego. Uszanuj te różnice i bądź jak wojownik ninja: wykorzystuj wszystko, co masz pod ręką, dla swojego sukcesu. Ale wiedz też, że publiczne fundusze rządzą się innymi prawami niż prywatne źródła finansowania (np. przeznaczane na badania i rozwój, a to nie to samo co cele komercyjne; obsługują je urzędnicy, nie przedsiębiorcy, etc). Nie obrażaj się na publiczne pieniądze (np. z funduszy europejskich, Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości czy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju), ale znaj ich możliwości. Łącz mądrze prywatne i publiczne źródła finansowania.
- Lekceważysz bariery psychologiczne. Powodem porażki wielu przedsiębiorstw jest wypierany, nieprzepracowywany lęk przed zmianą, nowością czy konfrontacją. Często drobiazgowe dopieszczanie projektu jest niczym innym jak maską strachu przed upublicznieniem dzieła. Poznaj swoje strachy i okiełznaj je.
- Myślisz, że innowacja = zysk: Przedsiębiorcy nie chodzi o świetny, nowatorski czy przełomowy projekt. Chodzi mu o strategię zarobienia – pragnie skomercjalizować pomysł, spieniężyć go. Początkujący start-upowcy często mylą te 2 obszary (jakość samego projektu i jego wartość komercyjną), przez to też często lekceważą proces kształtowania ceny.
- Nie wiesz, ile jest wart jest Twój pomysł: Zachowuj się, jakbyś miał dziś sprzedać swoją firmę: komu i dlaczego mógłbyś ją sprzedać? Jaka dokładnie jest Twoja wartość dodana? Zasadza się ona na patencie, dostępie do jakiegoś zasobu, zespole? Pozwala to patrzeć realistycznie na swoją sytuację.
- Zniechęcają Cię porażki: no cóż, w takim razie nie możesz liczyć na szczególne sukcesy. Do nich bowiem dąży się przez konsekwencję i upór,
które są niczym innym jak sposobami radzenia sobie z odmową czy porażką. Krytyka może być świetnym źródłem informacji i wsparcia. Traktuj ją jako cenny feedback, nie personalny atak.
Pamiętaj, młody start-upowcu: miej jasną wizję, precyzyjne wyliczenia, rób research i bądź odważny.
„Przedsiębiorczość zorganizowana” Arkadiusza Skuzy: recenzja
To dobra pozycja dla start-upowców, którzy chcą nauczyć się działać w środowisku międzynarodowym, na rynku globalnym. Zawiera praktyczne wskazówki dotyczące sytuacji przedsiębiorczości w Polsce i tego, jak działać w tym konkretnym kontekście. Autor łączy sprawnie porady dotyczące prowadzenia negocjacji z inwestorem czy asertywności z precyzyjnymi wytycznymi pisania teasera. Z każdej strony tej książki bije optymizm, wiara w samą formułę start-upów (w przewagę młodych, dynamicznych, elastycznych i twórczych nad wielkimi korporacjami) oraz w to, że da się je robić w Polsce – na innym niż ich macierzysty gruncie. Jeśli dzielisz te przekonania, sięgaj po „Przedsiębiorczość zorganizowaną”.