Utrzymywanie dyscypliny kojarzy się powszechnie z ciągłym nadzorem zwierzchników. Ale co jeśli stworzymy system, w którym nadzorowani z zasady są zmuszeni kontrolować się sami?
W XVIII wieku filozof Jeremy Bentham przedstawił projekt idealnego budynku więzienia, panoptykonu, w którym położony w środku gmachu strażnik, niewidzialny przez więźniów miałby ich wszystkich w zasięgu wzroku. Taki system jego zdaniem pozwoliłby wyeliminować setki nadzorców potrzebnych w “tradycyjnym” więzieniu.
Blisko 200 lat później Michel Foucault zwrócił uwagę na coś innego. Więźniowie panoptykonu nie wiedzą, czy strażnik na nich w danym momencie patrzy. Ale nie mając tej pewności, mają poczucie bycia cały czas pod nadzorem. Mieliby go nawet, gdyby pilnującego w ogóle nie było!
Foucault uważał, że nowożytny system sprawowania władzy nie polega na stosowaniu widocznego, często fizycznego wymiaru siły. Odbywa się raczej przez wprowadzenie różnych zasad, do których ludzie nieświadomie się stosują.
Prawdziwa kontrola odbywa się, nie przez wymiar bezpośredniego karania, lecz przez stosowanie norm i klasyfikacji, które sprawiają, że człowiek sam poszukuje “prawidłowych” sposobów zachowania się.
Spójrzmy: jeżeli przeanalizujemy zachowanie pracowników w niemal każdej firmy, to większość ich zadań będzie wykonywana bez żadnego przymusu. Każdy “wie” co ma robić, jest to dla niego równie oczywiste jak oddychanie. Nie jest potrzebny szef wskazujący na każdą poszczególną czynność. Jednak czy jest to wolne działanie zatrudnionego? Zdaniem Foucaulta nie – podświadomie wykonując coś “normalnie” ulegamy tak naprawdę władzy tego, kto ustalił zakres tej “normalności”.
Foucault porównywał taki system władzy do układu krwionośnego. Fakt, że niemal każde zachowanie jest regulowane systemem mniej lub bardziej dorozumianych zasad sprawia, że tocząc się przez “naczynia kapilarne” władza wpływa na każdy aspekt naszego życia.
Naturalnie, taka władza nie jest władzą posiadającą jeden konkretny ośrodek. Foucault uważał, że ma ona charakter rozproszony. Wiele czynności, które na co dzień wykonujemy nie jest uregulowana przez przepisy prawa. Jednak reguły korporacyjne, standardy wyniesione ze szkoły, relacje w mediach a nawet obserwowanie współpracowników sprawiają, że w podświadomy sposób ulegamy wszechobecnemu wpływowi władzy.
Dzieje się tak, gdyż zdaniem Francuza nowożytny sposób sprawowania władzy nierozerwalnie jest związany z gospodarką. Władza nie służy tłumieniu i rugowaniu jakichś zjawisk, ma na celu przejęcie nad nimi subtelnej kontroli i kształtowania tak, by stały się możliwe najbardziej funkcjonalne w warunkach kapitalizmu.
Foucault podobnie jak każdy człowiek z pewnością odróżniłby formę pracy w rzymskim latyfundium od tego jaki obowiązuje w nowoczesnej korporacji. Ale jego zdaniem “nasza” forma wcale nie jest lepsza. Wszelkiego rodzaju troska o pracownika, ułatwienia w pracy, a nawet systemy opieki społecznej i inne państwowe przedsięwzięcia są tak naprawdę tylko rozbitą na miliony ośrodków formą władzy nad jednostką, która ma być ukształtowana tak, jak chce tego system.