Zatrzymanie kontaktu, który właśnie opuszcza stronę, wyciągnięcie danych kontaktowych w zamian za drobny upust na zakupy, przedstawienie manifestu firmy – są sytuacje, w których najlepiej sprawdzi się pop-up. Jako pojawiający się znienacka przyciągacz uwagi nie ma on sobie równych. Czym jednak można go zastąpić, jeśli podskórnie czujesz, że to jeszcze nie czas na najcięższą artylerię?
Od razu odpowiem – pop-up ma młodszego brata. Sidebar, bo o nim mowa, to małe okienko wysuwające się z boku strony i zachęcające do podjęcia pewnych akcji. Żebyś nie musiał daleko szukać, przykład znajdziesz tutaj, po lewej stronie okna (lub na dole, jeśli czytasz te słowa na ekranie smartfona). Kolorowy pasek z ikonami social media, dzięki któremu możesz podzielić się ze znajomymi ciekawym artykułem to właśnie sidebar.
Mimo dość prostej konstrukcji to proste narzędzie z zakresu website marketingu czasem jest w stanie zdziałać dużo więcej niż jego bardziej krzykliwi pobratymcy. Wędrując po różnych stronach na pewno widziałeś różne przykłady jego zastosowania. Do najważniejszych i najefektywniejszych z nich można zaliczyć:
- zdobycie danych kontaktowych, np. zapis do newslettera,
- zaangażowanie czytającego w inne kanały przekazu używane przez markę,
- poszerzenie kreowanego doświadczenia przez pokazywanie treści czy produktów komplementarnych do oglądanych,
- ocieplenie wizerunku, np. poprzez przedstawienie sprzedawców, czy autorów tekstów,
- profilowanie progresywne, czyli zbieranie brakujących na karcie kontaktu danych w tempie dostosowanym do poziomu zaangażowania użytkownika.
Teoretycznie wszystkie z tych rzeczy można “załatwić” dobrze skrojonym pop-upem dynamicznym. Jednak nie wszyscy odbiorcy zareagują na niego zgodnie z założeniem. Mając to na uwadze warto wesprzeć swoje działanie czymś nieco mniej krzykliwym i inwazyjnym.
Niewielkie okienko pojawiające się obok przeglądanych treści, mimo że nie angażuje całej uwagi kontaktu, to jednak jest cały czas obecne i czeka niczym usłużny lokaj na moment, kiedy dana osoba będzie gotowa skorzystać z jego pomocy. Na przykład znaleźć artykuł opisujący niezrozumiałe pojęcie w czytanym tekście, przykłady innych zastosowań oglądanego przedmiotu, czy informacje o autorze czytanego posta. Albo na przykład zostawić email, żeby na bieżąco dostawać powiadomienia o nowościach na stronie. Nic nie jest wymuszone – decyzja o skorzystaniu należy do samego użytkownika.
W tym miejscu widać pewną przewagę sidebara nad pop-upem: zostawiając maila przez pop-up często działamy pod wpływem impulsu, a później szybko zapominamy o swojej decyzji, albo zmieniamy zdanie – dlatego jakość leadów pozyskanych w ten sposób jest zmienna. Natomiast jeśli czytając stronę sami decydujemy, że chcemy się bardziej zaangażować to jest to z reguły przemyślana decyzja, którą podtrzymamy przy pierwszym, trzecim i dziesiątym z kolei mailingu.
Przed zaimplementowaniem kodu musisz zaplanować i zaprojektować następujące elementy okienka:
- cel
- rozmiar
- położenie na stronie
- kolory
- grafika
- formularz
- przekierowanie
O ile konieczność zaplanowania elementów graficznych wydaje się naturalna i oczywista, o tyle planowanie celu może być nieco konfundujące. Spieszę z wyjaśnieniem.
Każdy “bajer” na stronie powinien mieć jakąś funkcję i być projektowany tak, aby ten cel osiągnąć. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy Twój sidebar będzie służył zbieraniu adresów email, promowaniu dodatkowych treści, czy przekierowaniu do social media. Ważnym jest, by każdy jego element stanowił spójną całość z wybranym i podkreślonym wezwaniem do działania. I to wszystko. Jeden element – jeden cel. Jeżeli dorzucisz coś więcej, to odwiedzający pogubią się i nie będą wiedzieli co mają w danym miejscu zrobić.
I to w sumie tyle. Sidebary są bardzo prostym narzędziem, zarówno do stworzenia jak i implementacji. Chcesz mieć Sidebar u siebie na stronie? Nic prostszego – zobacz jak stworzyć formularz i jak zaimplementować sidebar na stronie:
A jeśli szukasz inspiracji, to tutaj znajdziesz przykłady kreatywnego wykorzystania sidebarów: